Przybycie do baobabu

Michał Ziomek kl 3
Opowiadanie na podstawie wybranego epizodu z powieści "W pustyni i puszczy" Henryka Sienkiewicza

           Po długiej wędrówce oczom przyjaciół ukazał się wielki baobab. Było to wielkie i dziwnie wyglądające drzewo. Na pewno mieszkają tu duchy szepnoł tu Mea do Kalego. Nel słysząc to bardzo się przeraziła, ale Staś ją uspokoił.
          Tymczasem Mea mówiła przy ognisku jakieś dziwne słowa. AMMARE SEAREMA ALWARE ! mówiła. - Co ona mówi ? Stasiu, w jakim to języku SEAREMA ALWARE zapytała Nel. - To afrykańskie zaklęcie na odpędzenie duchów odpowiedział Staś Po chwili z dziupli, która przypominała ogromną pieczarę wypełznął wielki wąż boa. Staś oddalił się na bezpieczną odległość, ale wąż był tak przerażony, że nawet uwagi na nich nie zwrócił tylko uciekł. Potem ostrożnie weszli do środka. Dla Nel był tylko i wyłącznie zabawa, ale dla Stasia nie. Nikt nie miał pewności, że zwierzęta, które zamieszkiwały baobab opuściły go.
          Po paru godzinach wszyscy byli pewni, że poprzedni mieszkańcy wyprowadzili się na stałe. Następnego dnia Staś wpadł na pomysł żeby nadać drzewu nazwę. Postanowił nazwać je Kraków. Urządzili baobab tak, by można było w nim mieszkać. Cały dzień spędzili zbierając jedzenie i zwiedzając okolicę. W nocy Nel dostała wysokiej gorączki, ponieważ chorowała na febrę. Potrzebne było natychmiast lekarstwo, które mogło uratować jej życie. Staś bardzo się martwił o Nel. Nie wiedział co robić. Po pewnym czasie przypomniał sobie, że stojąc na zboczu widział daleko przed sobą unoszący się dym. Oznaczało to, że tam mogą być ludzie i lekarstwo dla Nel.

           W tym momencie podjął decyzję i nie zważając na mogące go spotkać niebezpieczeństwa wyruszył w drogę.