Wycieczka na Mazury

12-14 października 2009

Od niedzieli do środy z niepokojem wyglądałem przez okno i nie opuściłem chyba żadnej prognozy pogody. Nie pojechałem na wycieczkę z moją klasą i trochę współczułem dzieciom, że po wielu dniach ciepła nastała prawdziwa zima, a oni gdzieś tam, gdzie najbardziej wieje i gdzie najzimniej... No i do tego śnieg...
W czwartek zjawili się w komplecie. Wszyscy zadowoleni z radością opowiadali jak było fajnie, co widzieli i jak spędzali czas.

Wychowawca klasy

Pierwszego dnia było zimno i deszczowo, toteż obejrzeliśmy tylko okolicę. Drugiego dnia pogoda była nieco ładniejsza. Oglądaliśmy wtedy ssaki jeleniowate, takie jak daniele, sarny, łosie i jelenie. Widzieliśmy także owce, kozły, kozice i konia. Zwiedzaliśmy też twierdzę. Na koniec popłynęliśmy statkiem w rejs po jeziorze. Wspaniałe wrażenie zrobiły na mnie widoki ze statku i piękne, wzburzone fale. Ostatniego dnia w drodze do domu zwiedzaliśmy tajną kwaterę Hitlera. Przewodnik opowiadał i pokazywał nam ukryte bunkry, w których przebywali żołnierze stanowiący ochronę dowódców niemieckich. Nad rozbudową bunkrów pracowały setki ludzi.

Program wycieczki bardzo mi się podobał. Szczególnie miło wspominam wizytę na farmie jeleniowatych, zwłaszcza, że pierwszy raz byłam w takim miejscu.

Ewelina Rybus

Zwykle na takich wyprawach niezatarte wrażenia pozostawia "zielona noc". Tak napisała o niej jedna z uczennic:

Około godziny 19.00 zaczęła się "zielona noc". Rozpoczęło się od imprezy u Kasi, Wiktorii i Weroniki. Później, gdy już przebrałyśmy się z Sylwią w pidżamy, Marysia z innymi dziewczynami zakradła się na palcach do pokoju chłopców. Wzięły ze sobą papier toaletowy. Gdy wyszły, cały pokój był w tym papierze, a chłopcy wysmarowali klamki pastą do zębów. Ja siedziałam i czytałam sobie książkę.
Też chciałam zrobić psikusa, ale oczy same mi się zamykały...

Zosia Precht