Lekcja w Królikarni: "Malarskie opowieści".

15 grudnia 2011

W grudniu odwiedziliśmy Królikarnię, w której zorganizowano galerię ze zbiorów stałych Muzeum Narodowego w Warszawie. Ideą tego przedsięwzięcia jest przygotowanie zwiedzających do odbioru znanych dzieł sztuki. Obrazy zaprezentowane w Królikarni nie są pogrupowane w tradycyjny, chronologiczno-geograficzny sposób, lecz według podziału na gatunki malarskie i funkcje poszczególnych dzieł. Zwiedzający - dzięki omówieniom przewodnika - mają okazję nauczyć się umiejętnego patrzenia na obraz i odczytywania jego ukrytych znaczeń.

Podczas lekcji muzealnej pani przewodnik opowiadała nam o technikach malarskich oraz o sposobie oceniania wieku obrazu. Dowiedziałem się, że dzieła, które zostały wykonane staranniej są starsze od tych mniej wyrazistych. Według mnie wycieczka była udana. Dzięki niej nauczyłam się rozpoznawać obrazy i odczytywać historie, które opowiadają. Najbardziej utkwił mi w pamięci obraz Józefa Simmlera pt. "Śmierć Barbary Radziwiłłówny". To bardzo poruszające dzieło przedstawiające śmierć ukochanej żony króla.

Michał Sztyk-Szymański

Wycieczka bardzo mi się podobała. W Muzeum znajduje się wiele pięknych obrazów. Najciekawsza była część końcowa naszej wizyty. Dostaliśmy kapcie z cienkiego materiału, które należało ozdobić. To zadanie odnosiło się do ostatniej sali, gdzie znajdowały się buty pewnego artysty, który pomalował je na różne, pstrokate kolory. Podobała mi się też sala z pejzażem, ponieważ długo dyskutowaliśmy na temat tego dzieła.

Nie przepadam za sztuką odnoszącą się do historii, bo często te obrazy mają ciemną kolorystykę i postacie na nich przedstawione są tak realistyczne, że można się ich przestraszyć. Wolę impresjonizm, a moim ulubionym gatunkiem sztuki jest pop-art. Ogólnie wycieczka bardzo mi się podobała. Polecam wystawę w Królikarni wszystkim, którzy lubią sztukę.

Kasia Koniecko

W każdej sali -było ich aż cztery- przewodniczka pokazywała nam obrazy, opowiadała o ich historii i stylu, w jakim zostały namalowane. W ostatniej sali oglądaliśmy pomalowane na kolorowo kapcie. Na koniec zajęć mieliśmy zrobić podobną pracę. Ja i Zosia zrobiłyśmy kapcia-potwora. Wycieczka była bardzo interesująca. Żałowałam jednak, że nie udało mi się niczego dowiedzieć o obrazie Picassa, który był niezwykle ciekawy.

Julia Kuc