SPACER PO WARSZAWSKICH POWĄZKACH

29 października 2010r.

Dnia 29 października, tuż przed Świętem Zmarłych, zwiedziliśmy zabytkowe Powązki. Moim zdaniem to miejsce ma szczególny klimat. W atmosferze pewnej tajemnicy ogląda się groby, które pochodzą nawet z XIX wieku. Powązki są jednym z niewielu cmentarzy, na których groby są objęte całkowitą ochroną.

Widzieliśmy miejsca będące świadectwem bogatej kultury i historii naszego narodu. Przemierzaliśmy Aleję Zasłużonych, która jest miejscem spoczynku wielu słynnych Polaków m.in. Władysława Reymonta, Artura Oppmana, Marii Rodziewiczówny; pilotów: Żwirki i Wigury oraz wielu innych. Nieopodal spoczywa też Jerzy Waldorff - założyciel Społecznego Komitetu Opieki na rzecz Ochrony Starych Powązek.

Duże wrażenie wywarł na mnie grób Bolesława Prusa, który był bardzo masywny. Do jego wysokiej, kamiennej ściany z napisem: "SERCE SERC" przytulona jest rzeźna wiejskiego chłopca, odwróconego do patrzących plecami. Szczególną uwagę zwróciłam również na grób rodziny Lilpopów. Jest on wykonany z miedzi, która z upływem czasu zmieniła kolor na niebieskozielony. W dodatku ten nagrobek jest chyba najwyższym na całym cmentarzu, bo ma kształt wieży.

Widzieliśmy też katakumby. Jest to ściana, w którą - na różnych poziomach- wsunięte są trumny osłonięte od zewnątrz marmurowymi tablicami. Wśród nich znajduje się grób Czesława Niemena, pod którym leżało mnóstwo kwiatów i zniczy.

Najbardziej podobał mi się grób Marii Kownackiej, na którym siedział Plastuś z rozłożoną książką. Był to bardzo sympatyczny akcent na nagrobku.

Pani przewodnik pokazała nam również grób, który ktoś okradł. Zniknęła z niego zabytkowa płaskorzeźba i litery nazwiska. Sądzę, że jest to najgorszy rodzaj kradzieży, gdyż zaciera pamięć o zmarłym.

Wizyta na cmentarzu dostarczyła mi wielu refleksji. Podczas zbliżającego się Święta Zmarłych odwiedzimy groby wielu zmarłych z naszych rodzin. Mam nadzieję, że kiedyś zobaczę moich bliskich, którzy odeszli z tego świata. Ważne jest, by doceniać też tych, którzy są z nami, bo życie ludzkie jest ulotne. Cytując księdza Jana Twardowskiego "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą (...)".

Agata Strupiechowska