Aborygen, Aborygen...

8 marca 2013

Piątkowa wycieczka do Muzeum Etnograficznego nie tylko przybliżyła nam życie i zwyczaje wyjątkowego plemienia Aborygenów, nie tylko przypomniała o drapieżnej ekspansywności białego człowieka, ale przede wszystkim uzmysłowiła nam wyraźnie, że kultura i sztuka jest nieodłącznym dziełem ludzkości, niezależnie od rasy i stopnia rozwoju jej cywilizacji, że niesie ukryte prawdy i niezwykłe historie, od tysiącleci budząc emocje i skłaniając do refleksji. Zupełnie niezwyczajne malarstwo Aborygenów przemówiło do nas fantazyjnością barw i egzotyczną symboliką tym bardziej, że przeszliśmy od teorii do czynu, samodzielnie malując na szkle magiczne kangury i barwne emu.

 

Pobyt w Muzeum Etnograficznym podobał mi się. Lekcja o Aborygenach była ciekawa i pouczająca. Dowiedziałem się wielu rzeczy o rdzennych mieszkańcach Australii. Spodziewałem się jednak, że na wystawach będzie nieco więcej eksponatów. Przedmioty wystawione do oglądania to głównie zdjęcia. Mimo to, chętnie pójdę tam jeszcze raz.
 

                                                                                                                                           Dawid Łojek

Dnia 8 marca wybraliśmy się do Muzeum Etnograficznego. Głównym tematem lekcji muzealnej byli Aborygeni. Mogliśmy się dowiedzieć wiele ciekawych rzeczy o ich życiu codziennym, malowidłach skalnych, polowaniach i kulturze. Pod koniec lekcji wykonaliśmy obrazy na szkle techniką Aborygenów. Następnie poszliśmy na wystawę, gdzie oglądaliśmy figurki, stare zdjęcia i rozmaite zabawki. W muzeum podobało mi się, a szczególnie lekcja o życiu Aborygenów. Polecam to miejsce na rodzinne zwiedzanie.
                                                                                                                                   

                                                                                                                                      Piotr Walasek

W Muzeum Etnograficznym mieliśmy lekcję o Aborygenach. Zajęcia mi się średnio podobały, bo były trochę nudne. Ale jak przewodniczka skończyła opowiadać, to mieliśmy bardzo ciekawe zadanie. Mianowicie mieliśmy obrysować jakieś zwierzę australijskie, a później je pomalować. To był najciekawszy moment.

    Bartek Wojtasik