Kiermasz świąteczny.

10 grudnia 2010

Od długiego czasu angażowaliśmy swoje talenty, umiejętności, pracę, by podzielić się nimi z dziećmi potrzebującymi pomocy. W dniu 10 grudnia 2010 zebraliśmy owoce swoich przygotowań. Na kiermaszu pojawiły się ozdoby świąteczne, prace plastyczne, przedmioty sztuki zdobniczej, wypieki, historyczne znaleziska, minerały i inne cenne artykuły. Wszystko po to, by zrealizować nasz wzniosły cel. Co po nim pozostanie?
Poczucie dobrze spełnionego obowiązku i ...radość z uśmiechu choć jednego smutnego dziecka.

...Ja sprzedawałam biżuterię z Olgą i Marysią. Ledwie rozłożyłyśmy stoisko już było puste. Nie miałyśmy dużo dochodów z pudełek, ale to nam nie przeszkadzało. Ja kupiłam sobie kolczyki i pluszowego kangurka... Myślę, że było wyjątkowo fajnie. Uwielbiam kiermasze świąteczne. Nie mogę się doczekać następnej zbiórki.

Zosia Brecht

Na kiermasz przyszło sporo rodziców. Była bardzo dobra atmosfera...Na moim stanowisku sprzedano wszystkie koszulki. Drugi raz w życiu coś sprzedawałem. Chciałbym, żeby był już następny kiermasz.

Bruno Parzych

...Stałam przy stoliku z błyskotkami. Zrobiłam kolczyki, które sprzedały się najszybciej... Cieszę się, że pieniądze idą na szczytny cel.

Marysia Sarnacka

Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Obecni byli zarówno dorośli jak i dzieci. Bardzo wielu uczniów sprzedawało na stoiskach i pomagało sprzedawać najmłodszym. Według mnie najciekawsza była ręcznie robiona biżuteria. Dzięki kiermaszowi każdy mógł przyczynić się do pomocy innym.

Ewelina Rybus