Wycieczka do kina na film "Podróże Guliwera"

7 lutego 2011

Zgodnie z planem wybraliśmy się, by zwiedzić teren i obiekty 36 Pułku Lotnictwa Transportowego. Niestety z przyczyn od nas niezależnych zwiedzanie nie doszło do skutku. Planem awaryjnym było obejrzenie ekranizacji powieści Jonathana Swifta "Podróże Guliwera". Temat przygód Guliwera potraktowany został na wesoło, co w połączeniu z niskich lotów dowcipem wpłynęło na negatywne opinie większości uczniów.

7 lutego mieliśmy pojechać do jednostki wojskowej, niestety coś nie wyszło i nie mogliśmy wejść, więc poszliśmy do kina na "Podróże Guliwera". Film był bardzo ciekawy.

Adam Grzybowski

Film, który obejrzeliśmy był mocno uwspółcześniony. Opowiadał o mężczyźnie w średnim wieku, zachowującym się jak nastolatek. Guliwer zakochany we współpracownicy, Darcy, postanawia pisać o egzotycznych krajach. Za namową Darcy udaje się w morską podróż. W trakcie podróży porywa go wir wodny i budzi się w krainie Liliputów. Tam pomaga jej mieszkańcom wygrać bitwę z sąsiednim królestwem. Według mnie książka była o niebo lepsza, ponieważ ubrani współcześnie Lilipuci i mówiący "nowoczesnym" językiem Guliwer to nieporozumienie. Owszem były momenty śmieszne, ale szybko mijały i czuło się niedosyt, poza tym nie był to humor na wysokim poziomie. Szczerze mówiąc, spodziewałam się czegoś zupełnie innego, ale to tylko moje zdanie.

Magdalena Maria Szwet

Moim zdaniem film był nudnawy, ale czasami śmieszny.

Sylwia Jóźwiak