Zielona szkoła w Górach Świętokrzyskich

16 maja 2011 - 20 maja 2011

Unikalne zabytki, cuda przyrody, gry i zabawy oraz ...wspaniała pogoda - tak można by streścić program tegorocznej zielonej szkoły. Puszcza Jodłowa ukazała nam swoją piękną, specyficzną, przyrodę, Pałace i zamki znajdujące się na tym terenie zapoznały nas z historią tej ziemi. Safari przybliżyło nam niektóre egzotyczne gatunki zwierząt. Poznaliśmy też geologiczne tajniki Gór Świętokrzyskich - Jaskinię Raj i słynne gołoborza. Gry i zabawy w czasie wolnym były dodatkową atrakcją pobytu. Wspomnienia z wyjazdu pozostaną na długo w naszej pamięci.

W dniach 16 - 20 maja 2011 roku byliśmy na Zielonej Szkole w Górach Świętokrzyskich. Uczestniczyli w niej uczniowie klas od pierwszej do piątej, czyli byliśmy najstarszą klasą. To, że byliśmy najstarsi, wiązało się z pewnymi przywilejami, takimi jak możliwość zajęcia najlepszych miejsc na tyle autokaru oraz zorganizowanie chrztu dla młodszych dzieci. Pierwszego dnia przyjechaliśmy do hotelu Magnat, w którym mieszkaliśmy podczas pobytu w Górach Świętokrzyskich. Po drodze zwiedziliśmy ruiny zamku w Chęcinach. Drugiego dnia byliśmy w Parku Jurajskim. Po jego zwiedzaniu poszliśmy do wesołego miasteczka. Niestety nie pozwolono nam wejść na moją ulubioną atrakcję, czyli kolejkę górską, zatem poszedłem na statek piracki i karuzelę krzesełkową. Następnie zwiedzaliśmy zamek Krzyżtopór. Wieczorem uczestniczyliśmy w dyskotece. Trzeciego dnia rano uczestniczyliśmy w zorganizowanych zabawach na boisku. Po południu byliśmy w przepięknej Jaskini Raj. Czwartego dnia odwiedziliśmy Safari-Bizon w Kurozwękach, gdzie widzieliśmy bizony, lamy, dziki i strusie. Tego dnia wieczorem była zielona noc, podczas której zrobiliśmy trzecioklasistom chrzest. Polegał on na tym, że zadawaliśmy im pytania. Jeżeli ktoś zgadł to przechodził chrzest i otrzymywał drugie imię, jeżeli nie to był ochlapywany wodą. Wszyscy dobrze się bawili. Ostatniego dnia zwiedzaliśmy klasztory, oglądaliśmy gołoborze i byliśmy na Łysej Górze (594 m n.p.m !). Wieczorem szczęśliwie wróciliśmy do domu. Podczas tegorocznej Zielonej Szkoły bawiliśmy się także we własnym gronie. Myślę, że wszyscy wróciliśmy zadowoleni. Mam nadzieję, że nauczyciele także.

Jan Bomby

W środę czekała nas długa wycieczka do jaskini Raj. Bardzo się cieszyłam na jej zwiedzanie, ponieważ słyszałam, że jest przepiękna. Kiedy weszliśmy do środka, pani przewodnik pokazywała nam różne stalagmity, stalaktyty i stalagnaty. Ku mojemu zdziwieniu, tak bardzo mi się nie podobało. Było pięknie, to prawda, ale czułam, że byłoby o wiele, wiele piękniej, gdyby nie widziało tego ludzkie oko. Stalagmity niektóre były połamane, a dla turystów, dla ich łatwości została wydrążona droga. Nagle zapragnęłam, żeby nigdy nikt jaskini nie zobaczył. Piątego dnia, w czasie powrotu zwiedzaliśmy klasztor sióstr, które miały bardzo surowe zakazy. Rozmawialiśmy tam z siostrą, która opowiadała nam, że jest w klasztorze już od 60 lat, że wstaje o piątej nad ranem i doi krowę. Od razu poczułam do niej sympatię. Tak wróciliśmy do Warszawy. Ta zielona szkoła była najlepsza z wszystkich zielonych szkół.

Marysia Sarnacka

We wtorek pojechaliśmy do zamku Krzyżtopór. To był najstarszy nieodrestaurowany zamek jaki w życiu widziałem! Miał także swego ducha, a konkretniej magnata, właściciela zamku, który wandali zamku odwiedzał w snach i zamieniał ich sny w koszmar. Następnego dnia pojechaliśmy do bajecznej Jaskini Raj. Te wszystkie stalagmity i stalaktyty były fantastyczne. Niektóre miały kształt krasnali, meduz, kalafiorów, pól ryżowych i wielu innych rzeczy. Widzieliśmy też cieniutkie korzonki drzew, które znajdowały się 8 metrów nad nami. Nazajutrz pojechaliśmy na bardziej religijną wyprawę - do klasztoru benedyktynek w Św. Katarzynie, na wycieczkę do kościoła benedyktynów i na Łysą Górę. Po zakończonej wycieczce wróciliśmy do domciu. Ta zielona szkoła była najlepszą wyprawą ze wszystkich dotychczasowych!!!!

Marek Piętka